Nie dostaniesz ode mnie ani centa!". Fani zwrócili się przeciwko George'owi R.R. Martinowi.

"Nie dostaniesz ode mnie ani centa!". Fani zwrócili się przeciwko George'owi R.R. Martinowi

Pomysły na sukces / Celebrity Life

Kultowy pisarz naszych czasów - George Martin - obraził własnych fanów. Powodem gwałtownej reakcji fanów i fali ich niezadowolenia była wiadomość o nowej książce. Czym więc dokładnie Martin obraził fanów?


George Raymond Richard Martin - jeden z najbardziej znanych pisarzy XX i XXI wieku. Nowy przypływ popularności przyniosła mu nowa adaptacja cyklu "Pieśń lodu i ognia" (w innych tłumaczeniach: "Pieśń lodu i ognia"), wydana pod tytułem "Gra o tron". Projekt stał się prawdziwą sensacją, plasując się na szczycie rankingów najlepszych seriali o władzy. Cóż, a książki Martina schodziły z półek szybciej niż ciepłe bułeczki. Ale jest pewien haczyk: seria się skończyła, a ostatnie książki z serii jeszcze się nie ukazały. Wszyscy nie mogą się doczekać, aby dowiedzieć się, jak dokładnie autor doprowadzi swoich bohaterów do punktu kulminacyjnego i rozwiązania w walce o Żelazny Tron i konfrontacji z Nocnym Królem.



Szczerze mówiąc, wersja scenarzystów wielu, delikatnie mówiąc, rozczarowała. I nie chodzi tylko o losy bohaterów. Wielu fanów przewidziało podobne zakończenie. Problemem było to, w jak absurdalny sposób bohaterowie doszli do swojego grande finale. Te wszystkie niedbałe walki, głupie pomysły, niektóre nietypowe dla Martina dialogi... Główne tajemnice pozostały nierozwiązane, intryga wisiała w powietrzu. Szalejących fanów mogły uspokoić kolejne powieści: " Wichry zimy" i "Sny o wiośnie". A co z autorką? Zaangażowany w cokolwiek innego niż pisanie tak pożądane przez wiele książek.

Chciał się podobać, ale zamiast tego zasmucił

... Ostatni post George'a R.R. Martina na portalach społecznościowych zwrócił fanów przeciwko idolowi. Czytelnicy czekali na premierę The Winds of Winter prawie dekadę. A teraz pisarz z dumą ogłosił, że jego nowe dzieło ukaże się w maju. Ale o co chodzi? Wcale nie chodzi o długo obiecywaną powieść. Oto, co fani zobaczyli w tweecie George'a R.R. Martina...



Tłumaczenie: "Mam przyjemność ogłosić, że Krew i Ogień (inspiracja dla nadchodzącego Domu Smoka) trafi do druku 5 maja w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Wielkiej Brytanii. Dodatek papierowy będzie zawierał pięć zupełnie nowych ilustracji. Zamówienia przedpremierowe rozpoczną się wkrótce!"

Fani zazwyczaj radośnie reagują na takie wiadomości, ale nie tym razem. Subskrybenci są dosłownie wściekli, a ich niezadowolenie jest zrozumiałe. Obiecali nam sequel, więc przynieście go tutaj. Pod tweetem pisarza zauważono tyrady pełne gniewu, urazy, zjadliwego sarkazmu i innych negatywnych emocji.

"Cieszę się, że mogę to zgłosić? Jak dotąd tylko nas trollujesz. Wow, nowość, której nikt się nie spodziewa! Nie dostaniesz ode mnie ani centa, dopóki nie ukaże się TheWinds of Winter".

"Mam nadzieję, że miałeś udany weekend!
Minęło3016 dni od opublikowania ostatniej powieści z serii Pieśń Lodu i Ognia".

"Lubisz zabijać nas powoli, prawda?".


Nie trzeba było długo czekać na obraźliwe memy z kąśliwymi uwagami: "Taką miał minę wpisując to 'Glad to report' face of his...".

Niektórzy okazywali swoje oburzenie okrzykami "Daj mi spokój!", wstawiając kadry z filmu "Kłamca, kłamca".



Patrząc na zachowanie czytelników, na ich nerwowe oczekiwanie i wściekłość, przypomina się (to już nie spoiler) Daenerys w Królewskiej Przystani. Jak wpatrywała się wyczekująco w dal, a potem z okrzykiem "Dracarys!" rzuciła się, by rozwalić wszystko dookoła...

Zima NIE jest blisko?

Martin spieszy się z wydaniem powieści "Krew i ogień" nie bez powodu, ponieważ HBO planuje stworzyć spin-off kultowego projektu. Co to oznacza dla fanów? Odpowiedź jest oczywista: prace nad oryginalnym cyklem zostaną wstrzymane na nieznany czas. "Sny o wiośnie" pozostaną marzeniami fanów, gdyż "The Winds of Winter" po raz kolejny trafiło do długiego pudełka. Parafrazując bohaterów książek: "Zima nie jest blisko". Jedynym pocieszeniem jest zapewnienie Martina, że nie będzie pracował nad scenariuszem spin-offu. Nie przekreśla to jednak faktu, że grafik pisarza z pewnością będzie wypełniony rozmaitymi konferencjami prasowymi promującymi nowy projekt. Nawiasem mówiąc, zdjęcia do prequela Gry o Tron już się rozpoczęły. Z dotychczasowego scenariusza i tytułu "Blood Moon " HBO odmówiło. Oficjalnie zatwierdzony tytuł nowego spin-offu: "House of the Dragon". Według wstępnych doniesień pokażemy początki rodu Targaryenów.



Symbol i motto rodu Targaryenów: "Płomień i krew".

A dlaczego właściwie wiele osób obawia się, że ostatnie książki Pieśni Lodu i Ognia nigdy nie zostaną wydane? Po prostu George skończył 71 lat we wrześniu 2020 roku. Biorąc pod uwagę jego kondycję fizyczną i imponujący wiek... Cóż, masz obraz. Ludzie nie żyją wiecznie, a wraz z upływem lat rozwija się ryzyko demencji, która jeszcze nikomu nie dała ostrego umysłu i twórczego zrywu. Miejmy nadzieję, że Martina ominie ten gorzki kielich.

Bądź milszy dla George'a!

Pośród całej tej złości tylko sporadycznie pojawiały się pocieszające komentarze w stylu:

"Dziękuję za wiadomości, za niesamowity świat, który stworzyłeś, za niesamowite historie, za postacie, które stworzyłeś... A co najważniejsze, dziękuję za ciężką pracę i troskę o fanów. Jesteśnajlepszy, George!"

Takie ciepłe recenzje zostały opatrzone coraz popularniejszym hashtagiem #BeNiceToGeorge, który zachęca czytelników do traktowania autora z większym szacunkiem.

Myślę, że poprę ten flash mob. Bądźmy szczerzy. Martin to pisarz najwyższej klasy, który dał światu wiele świetnych książek. Nie zasługuje na to, by być traktowanym jak cham. I niech oszukuje nasze nadzieje tysiąc razy, to jego seria, jego dzieło i ma pełne prawo pracować nad nim (lub odkładać pracę) tak długo, jak uzna to za stosowne. Wszystkie te histerie bardzo przypominają zachowanie bohaterki powieści Kinga "Misery", która była gotowa torturować i okaleczać swojego idola, byle tylko ten dalej pisał książki.



Jeśli wychodzimy od chęci zarobienia większych pieniędzy (o co Martin jest oskarżany i do czego również ma prawo), to wszystko jest dwojakie. Z marketingowego punktu widzenia bardziej opłacałoby się dokończyć książkę w obecnym kształcie, tylko po to, by wydać ją na fali sukcesu. Zainteresowanie czytelników spada z roku na rok, a niektórzy nie będą kupować książek wyłącznie z zasady, "ukarzemy cię rublem za wpadkę". Jaki jest najbardziej logiczny wniosek? Skoro George nie daje nam powieści, to znaczy, że chce napisać porządną książkę, bez serialowych wpadek.



Dobre książki pisze się latami - to całkiem normalne. Prawdopodobnie to nie lenistwo wyraża się w długiej pracy, ale szacunek autora dla czytelników i chęć zaspokojenia naszych zawyżonych oczekiwań. Możesz wymyślić sposoby na spędzenie czasu podczas pisania długo oczekiwanej książki. Na przykład wybrać się na wycieczkę do miejsc, w których kręcono "Grę o tron" lub przypomnieć sobie efektowne stroje bohaterek serialu. No, albo zrób sobie manicure w stylu "IP". :-)

Nie zamieniajmy się w oszalałą Annie Wilkes. Nie krzyczmy na Martina "Dracarys!" ze skrzywionymi ze złości twarzami. Raczej honorowo okażmy szacunek dla wieku i talentu, a jednocześnie podziękujmy pisarzowi za jego książki i życzmy mu zdrowia, długiego życia i twórczych sukcesów. #BeNiceToGeorge!
Omów artykuł Powiedz znajomym: Subskrybuj magazyn:
  • Czytaj także
  • Komentarze

Autor

Redakcja "Tele Horse"